Tych aut kierowcy nie chcą kupować. A niektóre modele to świetny wybór.
W Autoplac.pl nieustannie obserwujemy, jak rynek wtórny potrafi zaskakiwać. A jednym z najlepszych przykładów jest to, jak bardzo różnią się deklaracje kierowców od ich faktycznych wyborów. Podczas trzech dużych eventów motoryzacyjnych zapytaliśmy niemal 600 osób o auta, których nigdy nie chcieliby kupić. Wyniki? Z jednej strony przewidywalne, z drugiej - pełne ciekawych paradoksów. Bo wiele modeli, które budzą niechęć, jednocześnie świetnie sprzedaje się na rynku wtórnym… i ma swoje wierne grono fanów.
Multipla - najczęściej wskazywane auto, którego kierowcy nigdy by nie kupili
W Waszych odpowiedziach jedno auto pojawiało się najczęściej - Fiat Multipla. Trudno udawać zaskoczenie. Ten model od lat jest symbolem motoryzacyjnych memów i regularnie trafia na listy najbrzydszych samochodów w historii. W 2007 roku znalazł się nawet na liście 50 najgorszych aut wszech czasów tygodnika Time.
Ale rozmowy z Wami pokazały nam coś jeszcze ciekawszego: choć wygląd Multipli wzbudza skrajne reakcje, wielu kierowców przyznaje, że to samochód zaskakująco praktyczny.
W ankiecie pojawiały się takie komentarze jak:
Nigdy nie kupiłbym Fiata Multipli. Niby praktyczna i wygodna, ale wygląda jakby spadły na siebie 2 auta.
Gdybym kupił Multiplę, dzieci by się nie wstydziły, jakbym je do szkoły odwoził.
Nie kupiłabym auta elektrycznego. Przykładem Tesla, to gadżet, a nie auto. Nie kupiłabym też Fiata Multipli - ten samochód wygląda jakby ktoś nałożył karoserię jedną na drugą i zapomniał usunąć górną część.
Z drugiej strony, Multipla ma sporo obiektywnych zalet. Niechęć wynika głównie z wyglądu, ale od strony użytkowej to samochód wyjątkowo sensownie zaprojektowany. Trzy pełne fotele z przodu, ogromna przestrzeń w kabinie i praktyczne rozwiązania sprawiają, że model ma wiernych fanów. Wielu taksówkarzy doceniało go za funkcjonalność, a część kierowców podczas eventów przyznała półgębkiem, że „Multipla zaskakująco dobrze”.
Co więcej, warto przypomnieć, że Multipla w 1999 roku była prezentowana w nowojorskim Muzeum Sztuki Współczesnej w Nowym Jorku podczas wystawy Different Roads, a rok później zajęła 2. miejsce w konkursie Europejskiego Samochodu Roku. Można powiedzieć, że ma status samochodu kultowego, choć niekoniecznie w oczywisty sposób.
Na rynku wtórnym Multiplę trudno dziś znaleźć, ale jeśli się pojawia, potrafi zaskoczyć: na Autoplac.pl jeszcze niedawno widniał egzemplarz z 2002 roku, z silnikiem Diesla 1.9 i przebiegiem zaledwie 77 tys. km i mocą 116 KM za 60 tys. zł. Dostępne są również tańsze opcje - na przykład z silnikiem benzynowym 1.6 z przebiegiem 230 tys. km za około 24 tys. zł.
Elektryki - wielu deklaruje niechęć, ale… kupuje je coraz więcej
Wysoko w zestawieniu Waszych odpowiedzi znalazły się także samochody elektryczne. Padały mocne słowa:
Auta elektryczne to nie jest motoryzacja.
Auta elektryczne? Nigdy! Czuję niesmak do braku dźwięku klasycznego silnika spalinowego.
Elektryczne Porsche stanowi profanację tej marki.
Jako że jeżdżę Audi powinienem powiedzieć, że nigdy nie kupię BMW. Ale każdy auto ma coś w sobie, jest tyle marek, że każdy znajdzie coś dla siebie. No dobra jest taka jedna marka, której bym na pewno nie nabył: Tesla.
Najczęściej wskazywaną marką była Tesla. I tu znów pojawił się charakterystyczny dla polskiego rynku paradoks: deklarujemy niechęć, ale Tesla jest jednym z najczęściej kupowanych elektryków w Polsce według danych PZPM, a na Autoplac.pl zajmuje czwarte miejsce wśród najchętniej wystawianych na sprzedaż aut EV.
A my coraz częściej słyszymy też, że po jeździe próbnej opinie o hybrydach i elektrykach zmieniają się o 180 stopni. Choć klienci boją się nowości, ale kiedy poczują, jak płynnie i dynamicznie jeżdżą elektryki, dostrzegają ich zalety.
Rynek wtórny również zaczyna oferować szeroki wybór modeli tej Tesli: S z 2013 r. kosztuje ok. 36 700 zł, 3 z 2022 r. - ok. 86 500 zł, Y z napędem na 4 koła - ok. 169 900 zł, X z 2021 r. - niemal 200 tys. zł, a Cybertruck ok. 246 tys. zł.
Audi kontra BMW - klasyczna wojna fanów
Kiedy zapytaliśmy Was o auta, których nigdy byście nie kupili, często pojawiały się podkasane rękawy i uśmiech z przekąsem, a następnie krótki komentarz: Audi? Nigdy, mam BMW. BMW? Nie ma opcji! Tylko Audi. Czyli – klasyczny konflikt dwóch fanów tych dwóch marek.
W naszej ankiecie BMW zebrało nieco więcej głosów na nie, ale głównie z powodu stereotypów - nie jakości. Usłyszeliśmy: „Nie kupiłabym BMW serii 3. Jest małe, dziwne i babskie”. Inny kierowca: „Jako że jeżdżę Audi, powinienem powiedzieć, że nigdy nie kupię BMW”. Audi z kolei bywa określane jako zbyt korporacyjne i przewidywalne.
Ale oba te brandy mają jedną cechę wspólną: są jednymi z najpopularniejszych marek premium na rynku wtórnym. Co więcej - w naszym raporcie Autoplac „Auto marzeń” BMW i Audi znalazły się w ścisłej czołówce najchętniej kupowanych samochodów.
Auta z Chin - kierowcy deklarują niechęć, ale rynek mówi coś innego
Wiele osób w ankiecie odpowiadało, że nigdy nie kupiłoby chińskiego samochodu. A jednak w rzeczywistości to właśnie auta z Chin, takie jak Omoda, MG czy BYD, które robią ogromne postępy i zdobywają europejskie rynki.
Podczas Warsaw Motor Show zaprezentowaliśmy model Li L7 i zainteresowanie było gigantyczne. Kolejka do auta nie kończyła się przez cały dzień. To pokazuje, że choć oficjalnie deklarujemy dystans, ciekawość wygrywa.
Chińskie marki coraz śmielej wchodzą na rynek wtórny, a w portalach ogłoszeniowych, takich jak Autoplac.pl znajdziecie również fabrycznie nowe samochody, w tym chińskich producentów. Pamiętajcie, że więcej konkurencji na rynku zawsze oznacza korzyści dla klientów - niższe ceny, lepsze wyposażenie, ciekawsze technologie.
Stereotypy trzymają się wyjątkowo mocno
W Waszych odpowiedziach pojawiały się również Renault, Citroën, Fiat, Dacia, Škoda, japońskie marki, amerykańskie modele, a nawet… Polonez i Maluch.
Nie mam Citroena, bo tata zabronił mi kupować francuskich aut.
Kia Picanto praktycznie ma same minusy: jest małe, zero bagażnika, łatwo koroduje i ma twarde zawieszenie.
Pontiac Azteca wygląda jak prototyp UFO i boję się, że uprowadzi mnie kosmita.
Nie kupię Fiata 500, bo moja była nim jeździ.
Daewoo Matiz to pudełko na kółkach.
Wiele z tych opinii wynikało z powtarzanych od lat powiedzeń: „Laguna się psuje”; „Kierowcy Alfa Romeo znają się z warsztatów”; „Nie kupuję aut na F, czyli Fiata, Forda i Francuza”; „Japońskie mają za cienką blachę”.
A jednak… każde auto ma coś w sobie - i to widać w Waszych odpowiedziach:
Każde auto ma coś w sobie. Nieważne, jaka marka, ważne, aby jeździło, skręcało i hamowało.
Każde auto będzie wyjątkowe mając wyjątkowego kierowcę.
Mimo wielu ostrych stwierdzeń, bardzo dużo osób podkreślało, że każde auto może być wyjątkowe. Najważniejsze, aby było sprawne, dawało radość z jazdy i spełniało potrzeby kierowcy.
I trudno się z tym nie zgodzić. Współczesne Renault są dopracowane, Dacia zrobiła ogromny skok jakościowy, Fiaty i Fordy mają świetne modele, auta elektryczne trafiają nawet do motorsportu, a Polonez czy Maluch wracają jako kolekcjonerskie klasyki.
Najlepszy sposób, by poznać auto? Po prostu… pojeździć
Nasza ankieta pokazuje, że kierowcy często kierują się emocjami, stereotypami i przyzwyczajeniami, a niekoniecznie rzetelną wiedzą. Auta, których nigdy byście nie kupili, potrafią okazać się bardzo dobrą decyzją. Multipla może być brzydka, ale jest niezwykle praktyczna. Elektryki budzą niechęć, ale ich sprzedaż rośnie z roku na rok. Chińskie modele intrygują, choć wcześniej wielu z Was odrzucało je w teorii.
Dlatego, najlepsza rada to: nie kierujcie się stereotypami. Po prostu sprawdźcie, zróbcie jazdę próbną i dajcie szansę. Bo często, dopiero siedząc za kierownicą, odkrywamy, że nawet „auto, którego nigdy byśmy nie kupili”… potrafi pozytywnie zaskoczyć.



